sobota, 8 czerwca 2013

1. To przez ten koncert. Jak im tam One Direction?

Obudziła mnie mama o 6 rano. Wywlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki ogarnąć się. Po 10 minutach wyszłam. Byłam wściekła na moją mamę, dlatego że mnie tak wcześnie obudziła. Pospałabym jeszcze - pomyślałam. Miałam już wychodzić do szkoły gdy zadzwonił mój telefon.
J(a): Halo.
K(laudia): Hej Edyta.
J: Hej Klaudia.
K: Spotkajmy się jak najszybciej w naszym miejscu.
J: A co ze szkołą?
K: Olać szkołe. Musze ci się wygadać.
J: Spoko. Pa.
K: Na razie.
Rozłączyłam się, wzięłam torbę i wybiegłam z domu. Po 15 minutach byłam już na miejscu. Gdy weszłam na górę czekały tam na mnie Klaudia i Karolina.
- Klaudia o czym chciałaś porozmawiać? - spytała się Karolina.
- Znowu pokłóciłam się z Cupkiem - powiedziała smutna.
- Daj sobie z nim spokój to frajer - chyba próbowała ją pocieszyć Karola.
- Nie mów tak o nim, to dobry człowiek. Po prostu...czasami trudno mi się z nim dogadać - wyjąkała.
Przytuliłam Klaudie by ją wesprzeć.
- Dobra dziewczyny jakoś sobie poradzą. Proszę zmieńmy temat - zaproponowała.
- Ok - zgodziłyśmy się.
- Zauważyłyście ile ludzi jest na mieście, aż dziwne - zauważyłam.
- To przez ten koncert. Jak im tam One Direction? - zamyśliła się Klaudia.
- Tak. Słyszałam coś o tym - upewniła ją Karolina.
Nasza rozmowę przerwała piosenka lecąca w radio "One way or another-1D". Zaśmiałyśmy się.
- Jaki zbieg okoliczności - powiedziałam.
Każda z nas zaczęła nucić ją pod nosem, a po chwili wszystkie zaczęłyśmy śpiewać ją na głos.

* Oczami Niall *

Byliśmy podekscytowani przyjazdem do Polski. Wysiadając z samolotu ujrzeliśmy ogrom fanów. Przesiedliśmy się do Tour Busa by dojechać do naszego hotelu. Po 30 minutach nareszcie byliśmy na miejscu. Pod hotelem było jak zwykle pełno fanów. Byłem przerażony, gdyż okazało się, że jest za mało ochroniarzy. Fanki były WSZĘDZIE. Zaczęły szarpać nas za ciuchy. Zayn chyba zobaczył moją minę bo krzyknął - Chłopaki spierdalamy !!! Zaczęliśmy biec w nieznanym kierunku. Liam się potknął, ale szybko wstał. Dziewczyn się nie poddawały, cały czas były tuż za nami. Louis biegł na czele. Wprowadził nas w jakieś pola. Krzyki za nami stawały się coraz cichsze. Wiedzieliśmy że to nie koniec. Musieliśmy znaleść kryjówkę. I nagle Harry ujrzał domek na drzewie. Jesteśmy uratowani - pomyślałem. Szybko znaleźliśmy się pod domkiem. Z góry dochodziły jakieś dźwięki. Wytężyliśmy słuch.
- Czy to...nasza piosenka? - zapytał głośno Zayn.
- Tak. Ale tam ktoś jeszcze jest - dodał Liam.
- To jakieś dziewczyny. O nie znowu zwariowane fanki...Ja stąd spadam - powiedziałem przerażony.
- Chłopaki czekajcie to tylko kilka dziewczyn nas jest pięciu, poradzimy sobie. To najlepsza kryjówka - tłumaczył z uśmiechem Harry.
- Ok - zgodziliśmy się.
Na górę pierwszy wchodził Harry, później w kolei był Louis, Liam, Zayn i ja. Głosy były coraz głośniejsze. Przygotowałem się już na kolejną fale krzyków. I nadszedł ten moment wszedłem do środka.
___________________________________________

Macie tu pierwszy rozdział. Podoba się? Drugi dodam jak będzie 5 komentarzy. Jak myślicie co będzie dalej?
CZYTASZ=KOMENTARZ
KOMENTARZ=UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY Pozdrawiam Edyta ♥

7 komentarzy:

  1. Przeczytała. Bardzo fajne, ale szkoda,że takie krótkie :/ Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się bardzo ciekawie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny.Czekam na następną część ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Daj nastepna czesc i nastepna kocham tooo...mimo ze jeszcze sie nierozkrecilo...;D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne <3 haha, Niall odważny, wszedł :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, jaki fajny rozdział. Pozytywne opowiadanie na pewno z tego będzie ;)
    http://because-it-can-get-dangerous.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń