niedziela, 23 lutego 2014

13. Jak małe dziecko tylko jesz, śpisz i srasz

* Oczami Klaudii *

Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po przebudzeniu było ogarnięcie się. Wyglądałam koszmarnie. Jak zawsze, gdy się nie wysypiam. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie śniadanie i zaczęłam jeść. W pewnym momencie ktoś zabrał z mojego talerza kanapkę.
- Ej oddawaj to moje! - krzyknęłam.
- Głodny jestem - usprawiedliwił się Niall.
- Ty zawsze jesteś głodny.
- Nie prawda. Czasami też jestem śpiący.
- Jak małe dziecko tylko jesz, śpisz i srasz - wypaliłam.
Woah czemu jestem taka wredna?
- Przepraszam Cię Niall, chyba wstałam lewą nogą - zrehabilitowałam się.
- Nic nie szkodzi, to nawet było śmieszne - zarechotał głośno Blondyn.
W tym momencie do pomieszczenia wszedł Harry.
- Hej dzieciaki, nie ma tu Karoliny c'nie? - chłopak rozejrzał się nerwowo.
- Spokojnie stary, jesteśmy tu sami z Klaudią... yyy... to znaczy byliśmy sami zanim przyszedłeś.
- O są kanapki - mówiąc to Loczek sięgnął do talerza.
Szybko odsunęłam MOJE kanapki, zrobiłam groźną minę, a z moich ust wyszły słowa:
- Życie ci nie miłe?
- Żal a Niallowi dałaś - fochnął się chłopak.
- Tak i dlatego zostały mi tylko dwie kanapki. Nie zamierzam być głodna, so... zrób sobie sam!
- Co ty dzisiaj taka chamska? Może masz okres? - zapytał Harry.
- Oj sorry chłopaki, po prostu jestem trochę zmęczona i tęsknie za... za moimi chłopcami.
- Chłopcami?! - zdziwili się obaj.
- No drużynę braciszka.
- Aaaa.

* Oczami Liama *

Szedłem właśnie do kuchni, gdy zauważyłem Edytę sunącą się jak zombi do łazienki.
- Cześć, biedactwo się nie wyspało - przywitałem się.
- Oh z kąt to wnioskujesz, przecież ja, aż tryskam energią - ahh ten sarkazm. - Ale tak na serio zawsze pracujecie tak długo? - zapytała się.
- Niestety, dziś jest jeszcze spoko, bo nie musimy nigdzie iść, ale czasami wracamy odsypiamy 2 godziny i znów do pracy - szczerze odpowiedziałem.
- Podziwiam was, naprawdę.
- Da się wytrzymać, w wolnym czasie zazwyczaj siedzimy w domu, ale czasem rekompensujemy to sobie różnymi rozrywkami, chcesz to ci pokarzę.
- Chcę - szeroko się uśmiechnęła.
- W porządku, ogarnij się i ubierz ciepło, jak będziesz gotowa zapukaj do moich drzwi - mówiąc to ostatni raz posłałem jej ciepły uśmiech i odszedłem.

* Oczami Harry'ego *

Klaudia i Niall poszli już w swoje strony i zostawili mnie bezbronnego w razie ataku Karoliny. Ahh przyjaciele... Zestresowany jadłem już 3 kanapkę, gdy mój koszmar stał się rzeczywistością. Na krzesło obok mnie dosiadła się ONA. Przez dosłownie 4 sekundy panowała niezręczna cisza, kiedy już otwierała usta, przyszło mi coś do głowy.
- Karolina za nim coś powiesz, ja muszę powiedzieć coś tobie - powiedziałem poważnym głosem.
- Tak Harry - powiedziała ze światełkami w oczach.
- Nie zrozum mnie źle, ale nic między nami nie będzie - jej mina posmutniała. - Karolina to nie twoja wina, ja po prostu jestem gejem.
- Żartujesz? - zapytała, a jej źrenice rozszerzyły się maksymalnie.
- Nie. Tylko ty o tym wiesz, ale proszę nie mów o tym nikomu.
- Oczywiście nikt tego ze mnie nie wyciągnie, no tak mogłam się domyślić w końcu te ciuchy i ta fryzura - wstała przytuliła mnie i sobie poszła.
Co jest? Jaja se ze mnie robi... ja wcale nie wyglądam jak gej.
Loool. Jestem świetnym aktorem, ona serio uwierzyła, że wolę chłopców, na serio jest głupia. Ok muszę pamiętać, żeby przy niej udawać, to będę miał ją z głowy. Zapowiada się piękny dzień.

* Oczami Edyty *

Cooooo? Harry jest gejem? Nie nie wierze. Jaja se robi. To niewiarygodne. Przecież widziałam jak mnie podrywał. Nie chcąc stać dłużej za progiem weszłam do kuchni i bardzo uważnie przyglądałam się chłopakowi, po czym szybko spuściłam wzrok.
- Co jest? - zapytał.
- Nic - odpowiedziałam lakonicznie.
- Chcesz kanapkę? - zapytał ponownie.
- Nie dzięki śpieszę się - odpowiedziałam i wybiegłam.
Jak ja mam teraz z nim gadać. Nie mam nic do gejów, ale to przecież Hazza. O Boże. Pobiegłam w stronę pokoju Liama, zapukałam do drzwi. Po usłyszeniu słowa 'proszę' weszłam do środka.
- Jestem już gotowa. Możemy iść? - zapytałam.
- Jasne - odpowiedział.
Wyszliśmy z domu, ciekawe gdzie idziemy?
- Liam gdzie idziemy?
- Zobaczysz, nie pożałujesz - uśmiechnął się zachęcająco.
- Ok ufam ci - uśmiechnęłam się.
W głowie nadal miałam słowa Loczka, mam nadzieję, że to wyjście pozwoli mi o nich zapomnieć.

* Oczami Lou *

Nie wiem co się dzieje między Niallem i Klaudią, ale jak nic nie zrobię to sprzątnie mi ją z przed nosa. Muszę to w końcu zrobić, zaproszę Klaudie na randkę. Nad czym ja się dłużej zastanawiam idę.

* Oczami Klaudii *

Nie wytrzymam dłużej jak nie pojadę zaraz do Cupka to chyba kogoś zabiję. Właściwie co ja tu robię? Lubie chłopców są dla mnie jak bracia, ale mój chłopak, który ostatnio nie miał dla mnie czasu, ma teraz urlop i siedzi sam w domu... a ja tu siedzę i obrażam ludzi. Muszę do niego polecieć choć na parę dni. Wtedy ochłonę i w końcu przestanę tak tęsknić.... Zadzwoniłam na lotnisko i zamówiłam bilet na najbliższy lot do Polski. Samolot odlatuje za 2 godziny, więc muszę się pośpieszyć. Zaczęłam pakować do walizki wszystko co miałam pod ręką, cóż nie muszę brać wszystkiego, w końcu za parę dni tu wrócę. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęłam.

* Oczami Louisa *

- Hej Klaudia chciałbym... - przerwałem ujrzawszy co ona robi.
Co się dzieje? Czemu ona się pakuje?
- Dlaczego ty..? Dlaczego się pakujesz? - zapytałem zdziwiony.
- Wybacz Louis, ale bardzo się spieszę za 2 godziny mam samolot - odpowiedziała nadal się pakując.
- Ale dlaczego? Coś się stało? - zaniepokoiłem się.
- Ja po prostu dłużej nie wytrzymam, strasznie tęsknie za moimi misiami z Polski. Naprawdę muszę ich zobaczyć - odpowiedziała.
- Ale to znaczy, że już nie wrócisz ?- opuściłem głowę zawiedziony.
- No co ty. Nie smutaj. Jasne, że wrócę, w końcu zaprosiliście nas na całe wakacje, prawda? Ja lecę tylko na kilka dni - powiedziała radośnie.
- Chciałem zabrać cię do pewnego miejsca... - wyznałem.
- Obiecuję Lou, że pójdę tam z tobą jak tylko wrócę, dobrze?
- Niech będzie. Pozwól, że odwiozę cię na lotnisko - zaproponowałem.
- Dziękuję - przytuliła mnie i znów zaczęła się pakować.

* Oczami Klaudii *

- Kochani lecę do Polski na kilka dni, także się nie martwcie.
- Co? - spojrzało na mnie cztery pary oczu.
- No wiecie stęskniłam się - Karolina posłała mi minę zrozumienia.
- Ale..? - powiedział Irlandczyk.
- Oj nie marudź przecież wrócę.
- Ale komu ja teraz będę zabierał kanapki? - zasmucił się Nialler.
- No tak, a ty tylko o jedzeniu - powiedziałam.
- Nie tylko o jedzeniu, czasami też o...
- Niall błagam nie zaczynaj - poprosiłam.
- Oh dobrze choć tu - przytulił mnie mocno.
Potem to samo uczynił Zayn, Harry i na końcu Karolina.
- A gdzie Edyta i Liam? - zapytałam.
- No właśnie, gdzie oni są? - zapytał Niall.
- Oj nie ważne pożegnajcie ich ode mnie, muszę iść, bo się spóźnię. Kocham was...
Tommo odprowadził mnie do samego wejścia do samolotu.
- Wiec do zobaczenia - powiedział i odkręcił się, by odejść.
Gdy nagle mocno go uścisnęłam - Do zobaczenia - odwzajemnił uścisk, ale chwilę później został on przerwany przez stewardesse. - No to lecę.
_________________________________________

Oddaje w wasze ręce 13 rozdział. Mam nadzieję, że spodoba się wam tak bardzo jak mi.
Napiszcie co wam się najbardziej podobało?
Zapraszam na mojego bloga jest już na nim parę rozdziałów.
Warto przeczytać.
http://liampayneopowiadanie.blogspot.com/
http://liampayneopowiadanie.blogspot.com/
http://liampayneopowiadanie.blogspot.com/
http://liampayneopowiadanie.blogspot.com/
http://liampayneopowiadanie.blogspot.com/
Ze względu na to, że Klaudia ma w następną niedzielę urodziny zróbcie jej tą
przyjemność i skomentujcie rozdział.
min. 16 kom.=następny rozdział
Pozdrawiam Edyta xoxo